piątek, 15 lipca 2016

Dylematy tekturowego miasteczka („Nikt nie lubi rozbójników” Leonid Jachnin, ilustracje: Jewgienij Monin)


Wszyscy dobrze wiemy, że spojrzenie na coś w inny sposób, pozwala zmienić punkt widzenia. O choćby taki mikroskop... Czyste? Gdzie tam – roją się na tym bakterie i roztocza. Gładkie? A w życiu – poorane marjańskimi rowami. Podobnie bywa z literaturą (także dla dzieci). Niekiedy spojrzenie bardziej dokładne potrafi wiele zmienić. Przykład na dziś: „Nikt nie lubi rozbójników” Leonida Jachnina.


To całkiem sympatyczna historyjka o kapeluszniku zwanym mistrz Rondo, który wracając z targu przez las stworzył z głupia frant tekturowe miasto (z pudełek po sprzedanych kapeluszach) i zasiedlił ludzikami, które – a jakże – mają sznureczki, za które można pociągać. W sumie, aż głupio byłoby tego nie wykorzystać... W historii tej istotną postacią jest także leniwy i nieudolny (co nie czyni go wcale mniej groźnym) zbój Ostroga oraz jego przeciwniczka opowiadająca się po stronie dobra - Landrynka, dziewczynka z papierka po cukierku (ma też pieska o równie słodkim imieniu Czekoladka).


Fabuła jest mniej więcej taka: Rondo tworzy miasto, po czym spotyka Landrynkę, która właśnie straciła dom (papierek od cukierka) i nie za bardzo wie, co robić. Mistrz radzi jej, aby poszła pracować do cukiernika w tekturowym mieście. Idąc tam dziewczynka spotyka Ostrogę, który w miasteczku widzi doskonałe miejsce - początkowo do rabunku, potem także do terroru. I rzeczywiście zbój zaprowadza totalitarne rządy, ogłasza się królem, zastrasza mieszkańców i zmusza ich do pracowania na jego zachcianki, znajdując skwapliwego pomocnika w osobie niejakiego Ulepka. Pomoże dopiero interwencja stwórcy, mistrza Rondo, który razem z Landrynką i błaznem Fujarką przegania zbója.

A zatem historyjka klasyczna, acz sympatyczna. Wiele razy to czytaliśmy, zło się panoszy wśród uczciwych ludzi, dobro zwycięża zło, wszyscy żyją długo i szczęśliwie pod hasłem „dobroć, wolność, praca” itd. Miasteczko w średniowiecznym anturażu, przedstawione zostało na ilustracjach Jewgienija Monina iście po szancerowsku. Jednak hola, hola – książka ukazała się w 1988 roku, kiedy w najlepsze istniał jeszcze i ZSRR, i PRL, a nawet coś takiego jak TPPR (Towarzystwo Przyjaźni Polsko-Radzieckiej było polskim wydawcą tej książki). Czy TPPR mógł wydać coś nie propagandowego? Jak się o tym nie myśli, to nie przeszkadza. Jednak kiedy się zacznie – trudno skończyć. I miej tu człowieku czytelniczą świadomość...




Praca – to był najważniejszy temat literatury najpierw socrealistycznej, ale i później chętnie podejmowany i eksploatowany. To patrzcie, co jest u Jachnina – sami rzemieślnicy, całe miasto pełne rzemieślników – fryzjer, zapominalski cukiernik, szewc i wielu innych. W tym wzorowym socjalistycznym środowisku (inteligencja jak wiemy była be) pojawia się super-bumelant, wielgachny zbój Ostroga, który z pracy innych chce czerpać profity dla siebie. Co ciekawe kreacja zbója doskonale obrazuje też kult jednostki, dyktatora – charakterystyczny dla państw komunistycznych. Oczywiście autor chciał dobrego pana, przywódcę ludu, władcę i demiurga przedstawić pod postacią mistrza Rondo. Cóż kiedy Ostroga o wiele lepiej do tego obrazu pasuje... Eh te zrządzenia losu i narracji...

Mistrz Rondo tworzy ludziki ze sznurkami, a więc Ostroga zacznie za te sznurki wreszcie pociągać. Mamy w książeczce także nieco odrażającą postać Ulepka, grubego pomocnika w cukierni, konfidenta i krętacza. Z tymi (nie ukrywajmy) dużo lepiej zarysowanymi bohaterami negatywnymi walczą niezwykle, nomen omen, kartonowi idealiści jak Landrynka czy błazen Fujarka. Oczywiście w finale „tych złych” spotyka zasłużona kara, a na murach miasteczka zawisa, jakbyśmy dzisiaj rzekli, baner reklamowy.

Ale, ale – przejechałem się po tej historii, tymczasem moim dzieciom bardzo się podobała. Zobaczyli w niej przygodę, dostrzegli konflikt – Kostek bardzo przeżywał przedstawione wydarzenia. Jeszcze nie wie, że jego tato czytał na proseminariach powieści produkcyjne. Zatem podsumowując – do czytania dla dzieci jak najbardziej, a dla rodziców do rozmyślania  i zestawiania z dzisiejszą sytuacją polityczną.

/BW/
Share:

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Chcesz coś dodać? Śmiało!